piątek, 31 lipca 2015

2. Sen.


Obudziłam się w ramionach Williama, kiedy poczułam, że do moich kończyn dociera trochę ciepła. Otworzyłam oczy i zauważyłam lampę na suficie. Chyba już jesteśmy, pomyślałam.
    - Cieplej ci?- chłopak zapytał, patrząc gdzieś przed siebie.
    - Mhm.
    - To tutaj. Witaj w domu.
    Will położył mnie na kanapie i rzucił koc, żebym się przykryła. Wyszedł z pokoju. Opatuliłam się kocem.
    - Zrobię ci herbatę!- krzyknął z kuchni.
    W tym czasie, nie ruszając się z kanapy, rozglądałam się po salonie. Ściany i podłoga w tym pomieszczeniu wyłożone były ciemnym drewnem. Na panelach leżał czarny, aksamitny dywan, który został dopasowany do kanapy. Duży, elegancki stół stał przy kominku, z którego buchał już ogień.
    Wstałam i podeszłam do źródła ciepła, okrywając się pledem. Usiadłam na podłodze i wystawiłam dłonie do ognia. Z moich oczu na nowo poleciały łzy, których nawet nie próbowałam powstrzymać.
    - Hej, wszystko będzie dobrze.- usłyszałam za sobą głos mojego wybawcy.- Masz, wypij.- podał mi gorący kubek z płynem.
    William usiadłl za mną i owinął swoimi rękoma mój pas. Przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam się plecami o jego tors. Wreszcie zrobiło mi się na prawdę ciepło.
    Płakałam dalej, ale nie przeszkadzało mi to. Kiedyś skończę, a wtedy będę silniejsza.
    Gdy już skończyłam, podał mi chusteczkę. Wydmuchałam nos.
    - Możemy zacząć opowieść?- zapytał.
    - Na pewno tego chcesz?- odpowiedziałam pytanie.
    - Mhm.
    - No dobrze. Urodziłam się prawie trzy tysiące lat temu. Za dwanaście dni są moje urodziny. Nie pamiętam nic z czasu narodzin. Po prostu nagle się pojawiłam, żyłam. Z początku na prawde twierdziłam, że to jest właśnie życie. Gdy po pewnym czasie, gdy byłam już troszkę starsza, zrozumiałam, że nie zachowuję się jak normalny człowiek, nawet się ucieszyłam. Mogłam żyć bez trosk. Bez głodu, bez snu, bez żadnej potrzeby. Byłam przeszczęśliwa. Później zaczęły się problemy. Przestałam rosnąć w wieku siedemnastu lat. Dotarło do mnie, że jestem nieśmiertelna. Wraz z wiekiem pojawiły się potrzeby. Potrzeba kochania, rozmawiania, dotykania. Jako dziecko miałam wyobraźnie, jakoś sobie radziłam. Próbowałam wszystkiego, żeby zdjąć tę klątwe.
    Widziałam Starożytny Rzym i Grecję. Byłam świadkiem wojen Grecko-Perskich. Podążałam za Juliuszem Cezarem. Widziałam więcej, niż ktokolwiek. Pierwsza i druga Wojna Światowa. To, co było przed i po nich. Budowa Wieży Eiffla, Big Bena, Koloseum. Byłam wszędzie! Może uważasz, że to wspaniały dar żyć wiecznie, ale to udręka. Naturalnie, piękny jest świat, ale więcej w nim zła niż dobra.
    Obserwowałam ludzi ze złotymi sercami. Były ich miliony. Wszystko było takie piękne! Aż do czasu, gdy natrafiłam na tych złych, spragnionych zemsty i żalu. Zbrodniarze, zabójcy, kanciarze, złodzieje. Obserwowałam zbrodnie doskonałe, ale nic nie mogłam poradzić. Ta bezsilność mnie wykańczała. Widziałam jak wykorzystywane są dziewczyny. Pracowały na jedzenie jak tylko mogły. Ale ja nigdy nie mogłam temu zapobiec!
    Tylko jedną informację włożono mi do głowy. Masz chronić świat przed złem. To jest mój cel. Ale jak? Kiedy ja nie mogę nic zrobić! Przez 3000 lat nie czułam, nie jadłam, nie spałam, nie oddychałam.
    A dzisiaj? Proszę! Szłam chodnikiem i podniosłam kartkę. Gdybyś widział moje zdumienie i radość... Podniosłam coś, dotknęłam. Dla was to codzienność. Mogłam wybrać tylko jedno życzenie urodzinowe. Wybrałam śmiertelność. Moje jedyne marzenie. Gdy już nadejdzie czas i stwierdzę, że nie warto żyć, popełnię samobójstwo. Jak każdy tchórz na tym cholernym świecie. Zawsze zazdrościłam tak wielkiego wyboru. Ja próbowałam wszystkiego, ale nie zdołałam zakończyć mojego istnienia. To moja historia, ale opowiedziana tylko w skrócie. Nie da się opisać trzech tysięcy lat.
    - Przez te lata nikt cię nie widział ani nie słyszał?- podsumowałill.
    - Nie. Byłam na świecie, ale tak na prawdę to mnie nie było. Skomplikowane.
    - Rozumiem.
    - Wierzysz mi?
    - Obiecałem, że się postaram.
    Podniosłam oczy i usiadłam na przeciwko chłopaka, aby móc popatrzeć mu w oczy. Siedzieliśmy tak przez kilka minut. Chciałam mu dać czas, żeby wszystko przemyślał.
    - Uwierzyłeś?
    - Tak i chcę ci pomóc.
    - Jesteś pewny?
    - Jak najbardziej.
    Kierowana wybuchem szczęścia przytuliłam go chyba trochę za mocno. Nie protestował. Gdy radośc ustąpiła smutkowi, zabrałam swoje ramiona.
    - Przepraszam- wymamrotałam.- Po prostu nie mogę w to wszystko uwierzyć.
    - Nic się nie stało.- odparł z uśmiechem w oczach.
    - Jestem śpiąca.
    - Widzę, jesteś zmęczona.- wziął mnie na ręcę i zaniósł na kanpę. Podsunął mi poduszkę pod głowę i przykrył kocem. Kiedy stwierdził, że wszystko gotowe, zaczął się oddalać.
    - Zaczekaj.- wychrypiałam.
    - Hmmm?
    - Zostaniesz ze mną chwilkę?
    - Oczywiście.- znów się uśmiechnął.
    Podniosłam kawałek koca i pokazałam mu, gdzie ma się położyć.
    - Dziękuję.- wyszeptałam mu do ucha.
    - Dobranoc.- odszepnął, a po moim ciele przeszły ciarki.
    Potem zasnęłam.
    .........................................................................................................................................
         Zaczęłam śnić.
    - Hope! Hope!
    Przetarłam oczy, ponieważ zewsząd dobiegało białe światło.
    - Hope, tutaj!
    Mój wzrok powędrował na zgrabną postać kobiety. Miała na oko osiemnaście lat. Wyglądała znajomo. Miała takie same włosy, figurę, nos, oczy...
    Czy to właśnie moja mama?
    - Tak, Hope, jestem twoją mamą.- powiedziała kobieta.
    - Skoro to ty, to dlaczego nigdy wcześniej cię nie widziałam?
    - Bo Bezcieleśni wymazali ci pamięć, ale skarbie, nie mamy czasu. Zaraz się obudzisz.
    - Kto to ci Bezcieleśni?
    - Na prawdę nie zdążę przekazać ci wiadomości. Możesz się skupić?
    - Mhm...
    - Hope, wysłuchajmnie. Twoje człowiecze życie będzie jeszcze trwało 62 godziny. Po tym czasie znowu będziesz tym, kim jesteś normalnie. Są tylko dwie opcje, aby nie powrócić do swojej postaci. Śmierć albo jakieś silne uczucie. Powiadają, że przetrwać może tylko miłość. Niestety, ja nie wiem jak to jest. Ja skończyłam swoje życie i jestem martwa. Nadal się błąkam, ale nie samotnie. Jeśli znajdziesz na swojej drodze miłość, zostaniesz człowiekiem. Tylko uważaj na siebie, córeczko. Dokonaj właściwego wyboru. Resztę instrukcji znajdziesz pod...

    - Nie słyszę cię! Gdzie?- zapytałam, ale postać zniknęła, a ja powróciłam do rzeczywistości.

1 komentarz:

  1. To będzie Will! Chyba że pozna jeszcze jakiegoś innego chłopaka...;3 mam tylko jedna sprawę..niektóre dialogi są pisane większą czcionką, dobrze by było (w sensie byłoby lepiej czytac) gdyby było wszystko jednakowo ;) dobra..nie będę Ci już trud życia xd
    Pozdrawiam i życzę weny kochana! ♡

    OdpowiedzUsuń